"Nie" znaczy "nie", a nie "zróbmy sobie przerwę w kontaktach na miesiąc i zobaczymy".

Czegoś tu ni cholery nie rozumiem.
Znaczy co jest z ludźmi niektórymi nie tak, słuchajcie? 


Na pewno mieliście przypadki znajomości, które z początku fajne, z czasem się jebły malowniczo i z gromkim hukiem. Każdy takowe miewał. I na bank część z tych znajomości skończyliście wy, bo z takich czy innych względów nie odpowiadało wam to, jak się owe toczą.

W moim robolskim mniemaniu wygląda temat tak, że jak coś kończymy, to kończymy. Na dobre. Bez powrotów, drugich szans i całego tego gówna, zwłaszcza jeśli znajomość była, delikatnie mówiąc, nie spełniającą wymogów ochrony środowiska.


I co? I akurat, kurwa, dzisiaj kiedy od dwóch dni chodzę nakręcony jak bomba zegarowa i wściekły na wszystko, w momencie kiedy jakoś zaczęło to przygasać i pojawiła się szansa na to, że może jednak się uda pójść do wyra i nawet pospać przed jutrem... Boom, headshot. Odzywa się jedna taka. Jakiś miesiąc albo półtorej od momentu kiedy powiedziałem "adios".

Sakramencko mnie zaświerzbiały palce żeby popuścić sobie cugli i pożegnać ją w iście sejmowym stylu, ale jakoś się opanowałem. Raz, że to jednak kobieta, a dwa że nie gimnazjum jakby. Poza tym wiem jaki shitstorm rozpętałaby na mój temat wszędzie gdzie się da, gdybym tak zrobił. I zadbała o to, żeby to do mnie dotarło.


Tylko ciśnienie mi skoczyło do poziomu Himalajów znowu.

Najgorsze jest to, że nie mogę się nawet z tego wszystkiego zalać na sztywno, bo jutro do roboty.

Serio, "nie" znaczy "nie". Zrozumienie tego prostego faktu znacznie ułatwia życie.

Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Raz że to kobieta?A od kiedy to szanujesz kobiety? Coś nowego. Gdybym Cię nie znała to bym uwierzyła. Nie oszukuj się. Byłeś, jesteś i zawsze będziesz chamski w stosunku do kobiet, które mają odmienne zdanie do Twojego i nie sikają na Twój widok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przypominam sobie, żebyśmy się znali, ale skoro tak uważasz... Nie mnie oceniać, z resztą nawet gdyby to kopać się z koniem nie mam zamiaru. Niech ci będzie, że masz rację.

      Usuń
    2. Taka skleroza w tyn wieku? Smutne... Może jednak przypomnisz sobie jak ubliżałeś dziewczynom na Pingerze tylko dlatego, że szczerze wyraziły swoje zdanie na Twój temat? Coś kojarzysz czy kontynuować?

      Usuń
    3. Ok, było tak. No i co z tego? Bloga skasowałem, wszyscy są zadowoleni. Wy, bo mnie nie ma, ja bo mnie nie wnerwiacie. Tylko co to ma wspólnego z wpisem? Chyba tylko tyle, że jesteś potwierdzeniem mojej teorii o leczniczym i zbawiennym dla świętego spokoju działaniu zrywania kontaktów z ludźmi, z którymi mi nie po drodze. Mniejsza o to, dlaczego. Pinger to stare dzieje, zamknięta karta. Wyżej, jeśli przeczytałaś całość odpowiedzi a nie tylko wybrane fragmenty, przyznałem ci rację w kwestii zarzutów jakie mi stawiasz. Mogę też za tamte hece przeprosić, jeśli to w jakikolwiek sposób połechce Cię, czy zadowoli. Tylko, że suma sumarum i tak wychodzi na to samo. Sam fakt, że mnie znalazłaś, piszesz tu i wyciągasz tematy dawno zaprzeszłe, nad którymi normalni ludzie już dawno do porządku dziennego przeszli, potwierdza to, co napisałem wyżej. I to Ty (sama czy w pingerskim kolegium) masz problem, nie ja. Bo mi to wszystko co piszesz, jest malowniczo lotto.
      Więc możesz sobie spamować tutaj do woli, napuszczać na mnie swoje koleżanki (im was więcej, tym weselej), by my guest. Napędzaj mi widownię, rób reklamę, proszę bardzo.

      Tak więc przepraszam za tamto, biję się w pierś i idę pić wino pokutne. Adios.

      Usuń
  3. Pochlebiasz sobie sądząc, że ktoś Cię specjalnie szukał. Nikt niczego nie napędza. Stwierdziłam tylko fakt, że nie szanujesz kobiet więc po co kłamać, że jest inaczej? Szczerość się liczy nie hipokryzja. A przepraszać nie trzeba bo na kilometr śmierdzi to fałszem z twojej strony. Nie widzisz problemu w swoim zachowaniu to za co przepraszasz?

    OdpowiedzUsuń
  4. Co jest z ludźmi nie tak? Chyba tylko to, że nie zapominają. A gdy się na kimś zawiodło, to boli przeokrutnie bardzo, bardzo długo. I nie ma tu czegoś takiego jak zamknięty rozdział, bo życie nie dzieli się na rozdziały.
    Niestety, muszę przyznać rację przedmówczyni. Nie szanujesz kobiet, nie traktujesz ich przez pryzmat człowieczeństwa, tylko płci; wywołujesz określone zachowania, by potem wrzucić do jednego wora, i pokrywasz to cieniuteńką warstewką pozornego szacunku do nich. Niestety, polanie lukrem nie sprawi, że nie będzie widac, ze ciasto jest popękane.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popular Posts

Darwin nie miał racji.

This is not a show you are looking for, czyli "Punishera" recenzja nowego.

This is not the Punisher you're looking for, albo recka drugiego sezonu.