Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2018

Jedno jest pewne - Cejrowskim to ja raczej nie zostanę.

W żadnym stopniu - światopoglądowo ani globtrotersko. Czemu?  No bo: 1. Jestem lewakiem. 2. Dwie i pół godziny czekałem aż otworzą się bramy raju, znaczy się drzwi lotniska w Eindhoven. No bo, nie wiem czy wiecie, ale tamtejszy aeroport jest zamknięty od północy do wpół do piątej. I biada temu, kto przyjedzie w tym czasie, albowiem może uświerknąć na mrozie, dostać kosę pod żebro albo zejść na zawał. Nikt okiem nie mrugnie. A zagrzać się nie ma gdzie, bo najbliższe cokolwiek, znaczy się MacDonalds jest o godzinę marszu, w dodatku otwarty tylko do drugiej. Poza tym absolutnie nic. Zero jakiegokolwiek schronienia. Nawet miejsce dla palaczy jest osiatkowane, nie zabudowane. Wiem to od poznanego na posterunku Włocha, którego równo o północy wykopali na dwór. Zdążył zrobić dość dokładne rozpoznanie terenu, co przydało się i mnie i paru innym chłopakom, których spotkała ta sama niemiłość. Tyle dobrego, że fajna ekipa się zrobiła. Światowa - Włoch, Meksykanin, Norweg, Grek, afroniemiec

Czarny Piątek, albo co ty facecie wiesz o prawach kobiet?

Obraz
Szczerze mówiąc, nie wiem nic. W sensie z prawnego punktu widzenia. Tyle, że nie o to w całym, sygnowanym na czarno i co jakiś czas ponawianym dymie w naszym kochanym Kaczystanie się rozchodzi. Każdy, kto ma dostęp do jakichkolwiek mediów wie, o co. Or is it? Ano właśnie chyba nie do końca.  Skąd to wiem? Ano stąd, że byłem krótki czas członkiem jednej grupy skupiającej niejako organizatorki owych protestów i zostałem z niej wylany bez słowa ostrzeżenia za wyrażanie poglądów będących nie po myśli administracji (albo dlatego, że jestem facetem i się wypowiadam. Nie wiem, feedbacku nie uświadczono). I co się napatrzyłem tamój to moje, słuchajcie, w związku z czym jeden najjaskrawszy wniosek jest taki - największym wrogiem protestujących kobiet nie jest Kaczor z całym, podporządkowanym swojej kurduplowatej woli, aparatem państwa, wliczając w to organy ścigania których przedstawiciele leją sążną strugą cieczy fizjologicznej na marsze ONR-u, naziolskie hasła na murach Jasnej Gór

Ot, nieuchronnie idzie ku apokalipsie.

Czemu? Ano bo wychodzi na to, że ludzka rasa mięknie aż strach. Bo widzicie, mam w Irlandii sporo krewnych, a i parę ludków ze szkolnych czasów tamój znalazło parkingi życiowe.  Sprawa ma się tak, że owi ku dzikiemu kwikowi widowni (w tym i mnie oczywista) zamieszczają hurtem statusy o alertach blizzardowych, ostrzeżeniach przed klęską żywiołową i całym związanym z tym galimatiasem (wliczając foty pustych półek w sklepach, pozamykane szkoły i przymusowe wolne w pracy). Tylko że materiał dokumentacyjny zdjęciowy pokazuje tamój warunki jakie u nas panowały w połowie listopada. Śniegu tyle co odwodniony kot napłakał, temperatury lekko tylko poniżej zera... W porównaniu do tego, co mamy od paru dni u siebie to trochę jakoś nie teges. Sami rozumiecie. A żeby nie było (tryb stuletniego weterana: on) to sam pamiętam zimy takie, że z mojej wsiowej dziury nie można się było ruszyć nigdzie przez bite trzy dni, bo tyle nawaliło śniegu. Dodajcie do tego wiatr, mróz grubo poniżej minus dzie