Wszystko przez Ragnara Lothroka.

No bo jak to? Śmiał, bezczelny prostak, umrzeć?
I do tego jeszcze fatygować Wszechojca, Władcę bogów, Odyna jako posłańca do własnych synów z nekrologiem?
Zaraza. 


.O właśnie tu.


I się zaczęło. Przez ten obraz, emocje, muzykę, zaczęło się. Albo raczej pogorszyło, bo "Promentory" Trevora Jonesa chodzi mi po głowie od wczoraj non stop. I koniec. Nie ma mnie. Zmieniam tylko na YT kompilcaje z muzyką. Indianie, Celtowie, Wikingowie. I tak na zmianę. 


A krew się burzy.

I tak mnie naszło, że ten nasz świat to trochę, wiecie, smutny jest. Bo nie ma w nim magii. Nie ma bogów, bohaterów, baśni, dobra, zła. Ani wielkich czynów.

Tylko mała, ciągła szarpanina z szarzyzną życia. A pomocy nie ma skąd wziąć kiedy duch osłabnie i zmęczenie weżre się w człowieka jak robak w trupie oko. No bo gdzie? Jak? Skąd?

Nie ma.

Ciągle tylko praca, podatki, praca, rachunki, praca, zmęczenie po pracy, praca etc.

A mimo to jednak jest coś. Gdzieś. Wystarczy usiąść i poszukać, wpisać w YT czy google.


A potem ruszyć tyłek i zacząć żyć, zamiast wegetować. Poszukać bogów, bohaterów... Miejsc. Wsłuchać się w to, co wewnątrz mi gra.

Powiedziała mi ostatnio przyjaciółka, bardzo mądra i fajna dziewczyna (najlepszego z okazji rocznicy ślubu btw ^^), że trzeba się brać za marzenia i zacząć je spełniać.

Więc bądź jak Ragnar. Albo jak Szalony Koń z plemienia Oglala Teton Dakota.

Rusz dupę i zacznij żyć. Lekko nie będzie, ale skoro Twoja mama rodząc musiała się męczyć... Czemu miałbyś mieć lepiej ^^

NA dobry początek kupiłem sobie, słuchajcie, Netflixa. O.

Komentarze

Popular Posts

Darwin nie miał racji.

This is not a show you are looking for, czyli "Punishera" recenzja nowego.

This is not the Punisher you're looking for, albo recka drugiego sezonu.