Zahaczki wspomnieniowe.

Mamy jesień, słuchajcie. Ani chybi.
fajna pora roku, o ile nie pada za długo. Zawsze wtedy zbiera mi się na wspomnienia i ogólnie wjeżdża nostalgia level milion.

Tylko że u mnie te wspomnienia mają ciekawy generator, mianowicie węchowy. No tak, no. Zapachy jesieni mnie trafiają zawsze i co najlepsze najwięcej z nich kojarzy mi się z moim tatą.


Czuliście kiedyś właśnie teraz, we wrześniu, zapach mokrej, świeżo zaoranej ziemi? Mokry, intensywny, upajający jak narkotyk? To jeden. Rozgrzany olej i smar ciągnikowego silnika to dwa. Dym palonych liści to trzy.

Pamiętam, jak byłem mały, dawno temu, kiedy jeszcze rodzice parali się pracą na roli, ojciec wracał po całym dniu mordowania tyłka na naszym wysłużonym Ursusie, to pachniał tym wszystkim, przynosił te wszystkie zapachy do domu. Zdejmował wyłachmanioną kapotę i siadał zmęczony za stołem z petem w ustach, a po kuchni niosła się jesień.

A potem, jak już na stałe zajął się budowlanką, zamiast ziemi, zabierał ze sobą z pracy zapach żywicy i ciętego drewna...

I tylko wrzesień dawał takie combo, tylko ten miesiąc taki jest. Październik już za deszczowy, a listopad niesie pierwsze oddechy zimy, znaczy niósł bo teraz to wszystko stanęło na głowie.


Brakuje mi go, wiecie? Mimo tego że był trudny. Zawsze teraz mam nawał myśli o nim. Myśli i wspomnień.
Do tego wszystkiego wjechała mi na Spotify nowa płyta Tori Amos, a w lodówce nawet grama alkoholu.

Jak żyć?

Komentarze

Popular Posts

Darwin nie miał racji.

This is not a show you are looking for, czyli "Punishera" recenzja nowego.

This is not the Punisher you're looking for, albo recka drugiego sezonu.