A State Of Trance w Gliwicach, albo wielka sraczka w śląskiej dzielnicy.

Ano tak, słuchajcie. Osiem lat przerwy.
A tu boom, w maju przyszłego roku Armin zwali się do Gliwic z całym swoim majdanem na ASOT 850.


Jaracie się? Fajnie, ja nie. Raz, że nie lubię Gliwic i okolic, dwa że ceny zaporowe, trzy że nie znam line-upa i w ciemno hajsu wywalał nie będę.

Poza tym nigdy nie byłem fanem ASOTa jako takiego. Nie wiem czemu w sumie. Armin dobre sety ciśnie, wiem bo na Trance Xplosion w Poznaniu parę lat temu, bodajże w 2006 roku dał taki popis, że mi skalp urwało razem z włosami na tyłku.

Stary chyba jestem.

I tu, widzicie, zaczyna się rozkmina. No bo tak - ja jestem zgred, zmieniło mi się podejście.

Niestety organizatorom naszym kochanym ni cholery. Od czasów pierwszego Sensation White we Wrocku (byłem, pamiętam), polityka sprzedaży biletów i dostępu do nich via net jest do bólu ta sama - termin rzucenia puli oznacza totalną rozjebkę serwerów. Zawsze. Jeszcze jak pula biletów jest duża, to spoko, idzie się załapać. Znaczy wtedy się dało, a nety nie hulały tak jak dziś, więc ogarnijcie temat jaki to wtedy był stres i wqrw.

Technika niby poszła do przodu, ale ludzie dalej myślą jak cepy - rzucają pule 500 biletów na event, który ma miliony fanów na całym zakichanym globie i liczą że wszystko pójdzie gładko i bezproblemowo niczym rozbieg Małysza na mamucie za najlepszych lat. No nie, nie pójdzie.

Znaczy się nie poszło, bo już się sraczka mentalna zaczyna w grupach na FB. Powiadam Wam, czytać komentarze to skarb nad skarby w temacie (nie)wiedzy ludzi co do pewnych mechanizmów. Podobnie jak obczajka cen pokoi w gliwickich hotelach. Słuchajcie, nie wiedziałem że węgiel śląski jest sponsorowany przez Emiraty, takie są cenniki. nie ściemniam.


A szczytem wszystkiego, przynajmniej w mojej skromnej opinii jest akcja jednego ogólnopolskiego portalu i forum z muzyką klubową (nie powiem którego, ale #Hint - ma w nazwie cyfrę znajdującą się między 3 a 5), który najpierw hajpował temat do porzygu wrzucając dwie tony info o imprezie dziennie, wszędzie gdzie tylko się dało a jak zaczęła do niego ekipa ziomków zawiedzionych sprzedażą biletów pukać, to nabrał wody w usta i nagle zaczął odsyłać do ekipy faktycznie za sprzedaż odpowiadającej. W sensie wtf, man?

Nie chcę tu rozkminiać jakichś dziwnych teorii spiskowych, a i na mechanizmach kręcenia lodów nie znam się za dobrze, ale wydaje mi się że  ktoś tu miał za coś ileśtam dostać tylko że nie przewidział tzw backlashu. dziwne, przecież ten portal nie istnieje na arenie od dobrych KILKUNASTU lat.

Nope. Wcale.


Anyway, jeśli się jaracie to spoko. Jedźcie i się bawcie. W maju może będzie ciepło, więc ew, kimka w parku na karimacie to dobry temat. Albo przybicie gwoździa na dworcowym floorze, jakeśmy my to swego czasu po poznańskich czasach czynili.

Niech moc i syte bity będą z Wami, którzy tam jedziecie.

Komentarze

Popular Posts

Darwin nie miał racji.

This is not a show you are looking for, czyli "Punishera" recenzja nowego.

This is not the Punisher you're looking for, albo recka drugiego sezonu.