What a wonderfull life, albo moje z Nietypową Matką Polką przeboje.

Cześć po stu latach niewidzenia się. No więc wracam mimo braku zalanej kwartał temu kawą klawiatury z obwieszczeniem, że książka, którą zrecenzować zamiaruję dotykowo, jest niebezpieczna dla integralności ciał Waszych, w szczególności boków.

Ad rem zaś - dzieło owo wiekopomne jest zatytuowane jak we wpisu tytule i tak samo zwie się jego autorka, poczytna i znana blogerka, której fanpage na twarzoksiążce ma fanów legion, a nowi walą jak po karpie w Lidlu przed Wigilią. Czemu? Bo NWP ma sakramencko rozwinięty talent ironizowania, szydery oraz niezbadane pokłady ciepła, humoru, autoironii i pióro tak lekkie, że ptasie z sądu Ozyrysa to przy tym Mjölnir, kiedy Thora nie ma w okolicy.

O czym niewiasta owa zacna pisze w sposób malowniczo przeze mnie opisany? O zwykłych, normalnych codziennościach, czyli przebojach z mężem o wdzięcznej ksywie Siara, oraz czworgiem synów, o równie malowniczych przydomkach, których nie podam, bo mi się nie chce.

Generalnie jest przekrojówka, kompilacja historii z bloga i fanpage'a. O porodach (wszystkie matki świata będą wyć i kiwać głowami jednocześnie. Moja na stówę będzie jak jej toto kupię), co dla mnie jako faceta było niejako wejściem w nowe, bo ni diabła nie zdarzyło się mi o tym wcześniej czytać, do tego podanego w taki sposób. O dzieci wychowaniu jest, o przypałach różnych też, nie tylko autorki ale i męża jej czcigodnego, co mnie o mało nie zabiło. I trochę o poważnych sprawach dla zachowania równowagi Mocy. Znaczy dla każdego coś dobrego się znajdzie.
Co? Że niby sam cukier, ochy i achy? A do czego mam się przypieprzać, kiedy toto wad nie ma, bo czyta się lekko, łatwo i nad wyraz przyjemnie? Że tchu brakuje już przy wsrępie i guzik widać przez załzawione oczy? I dobrze, świat naokoło jest dostatecznie smutny, rżyjcie na zdrowie.

No dobra, jest jeden szkopuł - jest za krótko. Zdecydowanie.Trochę jak z lapdancem prywatnym - bulisz, dobrze się bawisz, wszystko spoko a tu nagle "bum" i koniec pieśni, a ty błędnym wzrokiem spoglądasz i nie wiesz co z rękami zrobić.

Także walcie do sklepów i polujcie, bo rozchodzi się toto błyskawicznie i możecie nie kupić.

Matko - biję czołem w podzięce i czekam na sequel.

Komentarze

Popular Posts

Darwin nie miał racji.

This is not the Punisher you're looking for, albo recka drugiego sezonu.

This is not a show you are looking for, czyli "Punishera" recenzja nowego.